WYWIAD Z MENTOREM #1: MICHAŁ SZULEJEWSKI

#1 MICHAŁ SZULEJEWSKI – O CROSSFICIE I NIE TYLKO




Słoneczna pogoda, lekki wietrzyk, odwiedziny u osoby, która bardzo wpłynęła na mnie, jako na kolesia, który zajmuje się sportem (mimo, że ja jestem daleko w swej sportowej podróży od Crossfitu). Wspólnymi siłami rozebraliśmy niepotrzebną altankę, najedliśmy się wiśni sąsiada i usiedliśmy w ogrodzie porozmawiać chwilę o całym tym CrossFicie i sile. Niestety, słońce za mocno świeciło i nagranie z kamery było tak kiepskiej jakości, że postanowiłem zrobić pisemną wersję całej rozmowy. Mówi się trudno, naukę się wyciągnęło, następny wywiad obędzie się bez podobnych wpadek.

Przed Państwem Michał Szulejewski, Head Coach w:
- CrossFit Bydgoszcz

(zdjęcia zaczerpnięte z powyższych Fan Page`y)

Prawdziwa Siła: Michał Szulejewski – kaskader, trener personalny, certyfikowany instruktor CrossFit level1, instruktor StrongFirst Girya, instruktor StrongFirst Bodyweight… Pominąłem coś?

Michał Szulejwski: Instruktor samoobrony, instruktor biegania… Trochę tego było.

PS: Tematem przewodnim naszego bloga jest siła. Proszę, powiedz czym siła jest dla Ciebie?

MS: Siła dla mnie? Właściwie możemy mówić z jednej strony o pracy, gdzie siła jest podstawową jednostką motoryczną, a także patrząc na sport, czy to CrossFit czy StrongFirst, gdzie siła jest podstawą, jednym z najważniejszych elementów.
Ale jest to również ważny element mojej pracy w zawodzie kaskadera, ponieważ ciągle trzeba używać w nim siły, nawet niekoniecznie na planie, nie tylko w kontekście wykonywania numerów kaskaderskich, ale także jeśli chodzi o zabezpieczanie owego planu, budowania różnych konstrukcji itd.

PS: Prowadzisz teraz Crossbox w Bydgoszczy, jak ważnym elementem układania całego progresu treningowego Twoich podopiecznych jest siła?

MS: Na samym początku prowadzenia nowych osób w boxie, niewątpliwie najważniejszy jest etap wzmacniania. Jest to również etap tworzenia siły. Z tego względu, że trafiają do nas najczęściej ludzie, którzy nie mieli wcześniej ze sportem nic wspólnego, albo ostatnie działania sportowe były lata temu i wiele rzeczy zostało zapomnianych, (lub nawet ludzie z tego młodszego pokolenia, którzy nie chodzili na W-f), to zaczynamy właściwie od tego, że utrwalamy u nich wzorce ruchowe. A potem stopniowo wzmacniamy, żebyśmy mogli dalej przejść do bardziej skomplikowanych ruchów, czyli np. do elementów zaczerpniętych z dwuboju siłowego.

PS: Obserwując z boku środowisko Crossfitowe, można zauważyć, że są jakby dwie szkoły. Pierwsza Reebokowa, którą możemy poznać oglądając chociażby materiały z zawodów, w trakcie których można zaobserwować np. martwe ciągi robione totalnie krzywo, z kręgosłupem wygiętym w kocim grzbiecie, oszukane podciągnięcia na drążku itd. I w pewnym sensie też jest druga szkoła, pasjonatów, którzy skupiają się na nauce, poprawności technicznej i mam wrażenie, że chcą się oddzielić, od tej całej mody i konsumpcjonizmu, jeśli chodzi o Crossfit.


MS: Nie wiem czy to można nazwać szkołami. Aczkolwiek faktycznie, tam gdzie jest „masówka”, tam pojawiają się różne rzeczy. Ale też trzeba troszkę innym okiem spojrzeć na zawody, gdzie z kolei te wyniki są specjalnie wyżyłowane i zawodnicy cisną na maksa. Chociaż faktycznie forma wykonywania, co niektórych ćwiczeń, jest co najmniej kontrowersyjna, pomijając już fakt, nie spełniania ona standardów, które są wyznaczone przez same organizacje. Jeśli zauważymy niektóre techniki wykorzystywane na zawodach i założymy, że ludzie, którzy je wykonują, na co dzień ćwiczą w ten sposób, to mówiąc szczerze, długo nie poćwiczą i pewnie za jakiś czas nie będą uprawiać sportu. 

PS: Czyli nie ma czegoś takiego jak szkoły crossfitu, ale w takim razie, jakie Ty reprezentujesz podejście do tego sportu?

MS: W pierwszej kolejności, my na naszej sali, nie próbujemy z nikogo zrobić na siłę zawodników. Nikogo nie chcemy zarazić, takim McDonaldowskim podejściem do tematu, raczej staramy się po prostu stworzyć z nich sprawne jednostki. Naszą misją w CrossFit Bydgoszcz, jest to, aby ludzie, którzy zdobywają i szlifują ową sprawność u nas, mogli ją wykorzystać na zewnątrz, uprawiając swoje ulubione, dowolne sporty. To jest właśnie ta sprawność którą robimy tutaj. Skupiamy się faktycznie, na tej wszechstronnej sprawności fizycznej.   


PS: Ja jestem laikiem, jeśli o CrossFit i całe środowisko chodzi. Dlatego mnie jako osobie z zewnątrz, ciężko jest zrozumieć niektóre ćwiczenia, chociażby kipping pull ups, czy też wprowadzanie w system treningowy wszelkiego rodzaju uproszczeń techniki, co można łatwo pokazać na przykładzie dwuboju siłowego. Gdzie dwubój stricte olimpijski, to mega rozbudowana i trudna rzecz, a z drugiej strony, wdrożona w crossficie wersja jest złagodzona i prostsza. Czy to nie wygląda w ten sposób, że CrossFit ma na celu, podanie trudnych i zaawansowanych ćwiczeń, przeciętnemu zjadaczowi chleba, i wmówienia mu, że np.: „stary, robisz 35 podciągnięć”, gdzie taka osoba ledwo sobie radzi z podciągnięciami siłowymi? Czy to nie jest właśnie ta McDonaldyzacja, o której wspomniałeś?

MS: Zacznijmy może od strict pull ups i od kipping pull ups. Mówisz o dwóch różnych ćwiczeniach. Moje podejście w ogóle jest takie, że nie zaczynamy kippować, zanim jeszcze nie jesteśmy w stanie wykonać stricta. To oznacza, że nasz organizm nie jest przygotowany na takie przeciążenia.
W przypadku kippingu, dokładamy kolejną zmienną, którą jest prędkość i korzystamy oczywiście też z elastyczności naszej taśmy przedniej. Ale jest to zupełnie inne ćwiczenie niż siłowe stricty. Musimy być do niego przygotowani.
W przypadku rekreantów, nie możemy zacząć kippować, póki nie umiemy robić stricta – to jest duża gwarancja że zrobimy sobie krzywdę. A przecież nie dlatego spotykamy się na naszej siłowni, aby zrobić wyżyłowany wynik i potem mieć przymusową przerwę na kilka miesięcy z powodu kontuzji, a po to aby być jak najdłużej sprawnym i korzystać z tej sprawności.
Więc jeśli mówimy o rekreantach, którzy przychodzą do nas do boxa, ciężko jest im naśladować trening, który robią zawodowcy. Ci zawodowcy, którzy mają kilka jednostek treningowych w środku dnia, którzy są odpowiednio odżywiani, odpowiednio dopingowani, którzy mają po prostu czas na ten trening i ułożone pod niego życie, tacy zawodnicy faktycznie mogą robić i zarówno wyżyłowane wyniki jak i skomplikowane treningi. Mają oni gimnastykę na wysokim poziomie i wszystkie zaawansowane ruchy jak np. kipping pull ups, nie są dla nich problematyczne.

PS: Jesteś znany z tego, że jesteś pasjonatem treningu kettlebell, co Cię w nim urzekło, zwłaszcza, że jesteś zwolnikiem metody StrongFirst, czyli metody stricte siłowej?

MS: W ogóle moja historia z kettlami jest rozbudowana, zaczynałem od czegoś zupełnie innego niż StrongFirst, właściwie można powiedzieć, że zaczynałem od podejścia fitnessowego, gdzie odważnikami, próbowałem zastąpić to, co robiłem na siłowni. Ale powinniśmy zacząć od tego, że w momencie kiedy poznałem kettle, to zrozumiałem, że zmarnowałem dużo czasu, trenując w klasyczny sposób na siłowni. Byłem bardzo zły na siebie, że zająłem się nimi tak późno i właściwie przez pełne trzy lata skupiałem się w sumie tylko na treningu z kettlebell.
Właściwie udało mi się zbudować życiową formę, nie znając jeszcze metody StrongFirst.
Jakiś czas temu, udało mi się tę metodę poznać, jest naprawdę niesamowita, jeśli chodzi o pragmatyczność.
Wystarczy powbijać sobie na facebooku profile instruktorów StrongFirst, zobaczyć jakie mają oni sylwetki i umiejętności. Gwarantuje, że nie trafi się tam nikt, kto wygląda słabo. Wszyscy nie tylko wyglądają jak wyrzeźbieni w betonie, ale reprezentują, też wysoki poziom jeśli chodzi o umiejętności siłowe. Jak wspomniałem wcześniej, jest to bardzo pragmatyczna metoda, która posiada podwaliny historyczne. Myślę, że mało kto wie, ale autorami i współautorami niektórych technik byli Polacy, albo ludzie polskiego pochodzenia.
Faktycznie, jako StrongFirst, mamy sporo wspólnego z metodami opracowanymi dawno, ale ta metodyka cały czas się zmienia i rozwija, aczkolwiek jest ona oparta wciąż o te same założenia. Pragmatyzm, prostota i perfekcja w wykonywaniu ćwiczeń.



PS: Twierdzisz, że najważniejsza jest wszechstronność, funkcjonalność. Czy taka wszechstronność, nie skutkuje tym, że któreś aspekty Twojego rozwoju, będą niewykorzystane w maksymalny sposób?

MS: Nie można mieć wszystkiego. Jeżeli rozwijamy się w jakimś stopniu wielotorowo, nie będziemy mistrzem w każdej dyscyplinie. Na pewno każdy ma jakieś predyspozycje, czy to siłowe, czy wytrzymałościowe czy to do walki, lub baletu.
Natomiast, najbardziej praktyczna, myślę że jest wszechstronność. Rzadko potrzebujemy takiej zwierzęcej siły, jak w martwym ciągu, kiedy podnosimy 300 kilo, jasne, to jest fajne, sam chciałbym tak kiedyś zrobić, ale takiej siły potrzebujemy niezmiernie sporadycznie. Za to zazwyczaj potrzebujemy właśnie tej wszechstronności, np. umiejętności wygenerowania dużej siły, w krótkim odstępie czasu, mamy różne zadania, czasami trzeba rów wykopać, czasami popchnąć samochód, a czasami rozebrać altankę, no i wtedy trening nastawiony jakby na jeden kierunek, nie spełnia racji bytu. Ktoś kto trenuje tylko siłowo, z niewielką ilością powtórzeń z dużą ilością obciążeń, niestety się spompuje przy takiej pracy.

PS: A co jeśli chcemy być mistrzami w danej kategorii, czy taka wszechstronność może być bazą do rozwoju?

MS: Myślę że tak, z tymże faktycznie, trzeba się wtedy wyspecjalizować i priorytetem treningowym jest specjalizacja, aczkolwiek wszechstronność jest idealna pod trening uzupełniający.

PS: Według Ciebie, dlaczego sporty siłowe, są ostatnimi czasy mylone ze sportami sylwetkowymi? Rozumiem, że po części można się z taką opinią zgodzić. W kulturystyce, w okresie przygotowawczym, kiedy rosną ciężary i jest nastawienie na hipertrofię, taki okres można jak najbardziej nazwać siłowym, ale sens i cel tych dyscyplin, jest przecież całkowicie różny.


MS: Moim zdaniem, i myślę, że nie jestem w tym odosobniony, w sportach sylwetkowych są zupełnie inne cele. Celem jest jakość mięśnia, ale jakość w sensie wizualnym. W sportach siłowych natomiast, wartością nadrzędną jest umiejętność wykorzystania siły. Jest to coś zupełnie innego.
W kulturystyce jesteśmy nastawieni na hipertrofię, w okresie startowym jesteśmy odwodnieni, wycięci i mimo przygotowania wizualnego, nie jesteśmy gotowi do rywalizacji sportowej – z racji wycieńczenia.
Z drugiej strony w sportach siłowych sylwetka schodzi na dalszy plan, a szczyt naszych możliwości w rywalizacji sportowej, zdobywamy właśnie w okresie startowym.
Często jest tak, że ludzie uprawiają obie te dyscypliny, uzupełniając trening siłowy treningiem kulturystycznym. Wszystko zależy od trenującego i trenera.
Trening sylwetkowy może być np. wykorzystany jako świetny trening rehabilitacyjny, pracujemy w końcu na maszynach, gdzie mamy ograniczony ruch, nie ma gdzie uciec staw, kręgosłup. A w przypadku pracy na wolnych ciężarach, takich ograniczeń, właściwie nie ma.
Jest to dobry trening, ale nastawiony na coś zupełnie innego, wszystko zależy od celów.
Naszym celem jest bycie sprawnym, najsprawniejszym, może nie największym na dzielnicy ale po prostu sprawnym.
Czasy kiedy trening siłowy był jednoznaczny z dużym panem z osiedlowej siłowni minęły. Trening siłowy dzisiaj uprawiają właściwie wszyscy, panowie, panie. Zwłaszcza dla dziewczyn jest on niesamowity, bo rosną mięśnie tam, gdzie wszyscy lubimy by rosły, a sprawność rośnie. Zwłaszcza, chyba nie będziemy się nad tym szczególnie rozwodzić, ale aby doprowadzić do rozbudowy aż tak anormalnej masy… No cóż, nie jest to takie proste, pomijając treningi i jedzenie, wymaga to „pomocy”.

PS: Warto nadmienić, że kobiety które nawet ostro trenują sporty siłowe, jeśli robią to naturalną drogą, nie doprowadzą się do takiego stanu, że zaczną wyglądać jak Pudzian.

MS: Taka jest prawda. Genetycznie są predysponowane do czegoś innego, także dziewczyny nie bójcie się!

PS: I na sam koniec – jakie masz plany na rozwój CrossFit Bydgoszcz? Gdzie można o Tobie, o Was usłyszeć?


MS: W tej chwili, mamy siedzibę w Bydgoszczy i rozwijamy się tutaj. Cały czas rozszerzamy ofertę boxa. Mamy tutaj dwie sale, zarówno Crossfit Bydgoszcz, jak i Centrum Kettlebell Bydgoszcz, gdzie można spróbować zarówno treningu CF, jak i treningu Kettlebell. Istnieje również możliwość odbycia u nas treningu złożonego z elementów dwuboju siłowego, zajmuje się tym Marcin Muziński nasz zawodnik, także myślę że idziemy cały czas do przodu.
Nie minął jeszcze rok naszego pobytu w Bydgoszczy, więc zapraszamy, warto przyjść i przetestować zarówno siebie jak i nas, zwłaszcza, że każdy box ma inną specyfikę, my również mamy wyjątkową specyfikę, która wynika z naszych wcześniejszych doświadczeń. Także zapraszam raz jeszcze i potrenujmy razem!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz