WYWIAD Z MENTOREM #2: MICHAŁ WSZELAKI


Tym razem pogoda była deszczowa, więc z moim dzisiejszym rozmówcą, zamiast jakiegoś wypadu w plener spotkaliśmy się na siłowni, zrobiliśmy trening i zaraz po nim, w trakcie rolowania sobie pogadaliśmy.

Michał Wszelaki (fanpage)
Absolwent BSW na kierunku fizjoterapia, instruktor rekreacji ruchowej: ćwiczenia siłowe i fitness, trener personalny Polskiego Związku Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siłowego oraz Europejskiej Federacji Kulturystyki i Fitness. Ukończył roczny cykl szkoleń dotyczący wiedzy z zakresu sportów sylwetkowych Muscle IQ oraz Body Logistic System dający tytuł zawodowy Body Fitness Trainer.

A prywatnie mój dobry znajomy, który nie raz i nie dwa naprawiał, moje pospinane ciało, czy też korygował problemy z rotacją bioder.

PS: Czym siła jest dla Ciebie? I jak proces tworzenia siły, wygląda w Twoich prywatnych treningach?

MW: Siła jest podstawową cechą motoryczną, od której zależne są wszystkie pozostałe cechy motoryczne i zarówno w treningu jak i w fizjoterapii, jest to naczelna cecha, nad którą staramy się pracować i ją udoskonalać. Natomiast w moim treningu? Aktualnie jestem w fazie roztrenowania, natomiast w sportach sylwetkowych siła jest najważniejsza, i mamy na nią oddzielny okres treningowy w całej periodyzacji przygotowania do zawodów sylwetkowych. Jest to najczęściej jeden z pierwszych okresów periodyzacji, ponieważ zbudowanie siły daje nam możliwość budowania masy mięśniowej, następnie jej kształtowania, definiowania i separowania. Bez siły mięśniowej niestety tego nie zrobimy, wykorzystujemy ją w dalszych etapach, zazwyczaj jest to tylko pierwszy okres periodyzacji, natomiast jeśli ten czas do zawodów, do występów jest dłuższy, to jeszcze w trakcie przygotowań możemy zrobić krótszy mezocykl odbudowania siły mięśniowej.

PS: Czym taki okres budowania siły, różni się od treningu ciężarowców? Czy te treningi w ogóle są zbliżone do siebie?

MW: Oczywiście że są zbliżone. Są to treningi polegające najczęściej na pracy z wolnymi ciężarami, na dużym obciążeniu zewnętrznym, z mniejszą liczbą powtórzeń niż w tradycyjnym treningu sylwetkowym, także bardzo zbliżone do zwykłego treningu ciężarowców. Natomiast zawsze dodawane jest ćwiczenie budujące masę, kształtujące mięsień, aby kompleksowo zadbać o rozwój ciała.

PS: W dzisiejszych czasach fizjoterapia ma swój renesans. 

MW: Jak najbardziej fizjoterapia przeżywa swój, może nie renesans, ale na pewno rozkwit, i to od dłuższego czasu, również w Polsce. Zwłaszcza, że w tym roku została podpisana ustawa, stwarzająca zawód fizjoterapeuty, normująca prawa i obowiązki fizjoterapeutów, co pozwoli w końcu na prawidłowe funkcjonowanie nam w systemie służby zdrowia.

PS: Czyli do tej pory działaliście poza służbą zdrowia?

MW
: W tej chwili, już po podpisaniu ustawy, zawód fizjoterapeuta jest zawodem medycznym. Do tej pory każdy mógł być fizjoterapeutą, nie był on brany pod uwagę w jednostkach służby zdrowia, i teraz po piętnastu latach walki, się to zmieni i unormuje.

PS: Na pewno zwiększy to profesjonalizm wykonywanych usług.

MW: Zdecydowanie.

PS: To dobrze, zwłaszcza że aktualnie można powiedzieć, że nie ma zdrowych ludzi. Jak to się dzieje, że jeśli wchodzimy na siłownie to widzimy 90% ludzi z wadami postawy, problemami z ruchomością itd.?

MW: Wszystko wynika z braku ruchu. Po prostu. Jest to zdecydowanie efekt wywołany postępem cywilizacyjnym, a więc brakiem czasu, gonieniem za pieniądzem, stwarzaniem nowych środowisk pracy, które są dalekie od zdrowych miejsc pracy, gdzie np. w jednej pozycji przesiadujemy osiem godzin albo i dłużej. Wystarczy popatrzeć na kierowców zawodowych, albo osoby pracujące przy biurku. Poza tym brak profilaktyki, brak ćwiczeń…

PS: Jak Ty, jako fizjoterapeuta pomagasz takim ludziom? Od czego zaczynacie? Jak wygląda powrót do zdrowia?

MW: Zależy oczywiście od przypadku. Natomiast, w takich standardowych i najczęstszych sytuacjach, pierwszym krokiem jest uświadomienie takiej osobie, jakie ograniczenia ma. Co jest z reguły bardzo trudne, ponieważ ograniczenia, zazwyczaj narastają przez lata i osoby do nich się po prostu przyzwyczajają. Nie są ich świadome i nawet bardzo często nawet nie odczuwają bezpośrednich, bądź pośrednich objawów związanych z owymi ograniczeniami. Gdy już taką osobę uświadomimy, to zaczynamy działać w dwojaki sposób. Po pierwsze niwelujemy objawy, jeśli one występują, a po drugie usuwamy przyczynę.


PS: Czy w ten sam sposób pracujesz ze swoimi podopiecznymi, również jako trener personalny? Czy jest duża różnica, między prowadzeniem danej osoby jako fizjoterapeuta, a jako trener?

MW: Wszystko zależy od celu z jakim przychodzi do mnie klient. Jeśli chodzi mu o trening sylwetkowy, to działam typowo jako trener, natomiast zazwyczaj, do każdego podchodzę i jako fizjoterapeuta i jako trener. Uważam że każdy trener powinien być, chociaż trochę fizjoterapeutą, jak i każdy fizjoterapeuta powinien być po części trenerem. Ja mam to szczęście, że specjalizowałem się w jednym i drugim, teraz dzięki temu mogę działać na wielu płaszczyznach.

PS: A jak ludzie podchodzą do fizjoterapii? Przykładowo, podchodzisz do danej osoby i mówisz, że ma problem ze stawem skokowym, biodrami i dlatego wykonuje beznadziejnie przysiad i nie wynika to z niczego innego jak z braku ruchomości. Jak taka osoba reaguje? Czy ludzie mają w ogóle świadomość że prawidłowy zakres ruchu jest podstawą?

MW: Nie, w ogóle. Ludzie na siłownie przychodzą podnosić ciężary. A nie trenować swoje ciało pod względem poprawy ruchomości, w większości oczywiście. I po to jest trener na siłowni, aby takich ludzi uświadamiać. Natomiast jest duża rzesza ludzi, która nie chce tego słuchać. Przychodzi podnosić sztangi i jest im z tym dobrze, takie osoby należy zostawić, jeśli nie chcą być uświadamiane, to na siłę nie ma po co tego robić. Pytałeś jak ludzie widzą terapeutę? Fizjoterapeuta, masażysta, dla większości ludzi to to samo, czyli osoba, która potrafi zrobić tylko masaż pleców, nawet nie wiadomo po co on jest. I w pierwszej kolejności liczą na pomoc lekarza, nie starając się iść szybszą drogą, czyli właśnie nie idą po pomoc do fizjoterapeuty. Jeśli jednak do nas trafią, to są zdziwieni wiele można naprawić.

PS: Zacznijmy temat lekarzy. Często dzieje się tak, ze nie działają oni prosportowo. Mam na myśli to, że następuje najmniejszy problem, kontuzja i pierwsze co słyszymy, to odstawienie sportu, nie ruszaj się, nie ćwicz, bierz leki i zastrzyki. Jest to diametralny rozstrzał pomiędzy sposobem działania fizjoterapeutów i lekarzy. Z czego to może wynikać?

MW: Wiele jest przyczyn. Jedną z nich jest na pewno brak świadomości lekarzy. Drugą, mówiąc brutalnie jest lenistwo lekarzy, trzecią jest niechęć lekarzy do fizjoterapeutów.

PS: Z czego owa niechęć może wynikać?

MW: Nie mam pojęcia, jakbym wiedział, to byłbym kimś mądrym, który zdziałał wiele w świecie fizjoterapii. Zapewne z nieznajomości, każde obawy wynikają właśnie z nieznajomości „czegoś”. Jeśli lekarze nie rozumieją i po prostu nie znają założeń fizjoterapii, to nie są przychylni naszym działaniom. Natomiast, każdy kto miał do czynienia na własnej skórze z fizjoterapią, wie że to działa.
W niczym nie jesteśmy lepsi od lekarzy. Działamy po prostu na innej płaszczyźnie. Każdy działa tym co potrafi i tym czego został nauczony. Lekarze to tabletki, skalpel i tego typu inne zabiegi, fizjoterapeuta ma dłonie i to nimi leczy.

PS: Jesteś wielbicielem treningu funkcjonalnego. Wielu ludzi, w tym i niestety trenerów, myli ten trening z przykładowo treningiem obwodowym, czy też nawet stacyjnym, nie ma świadomości tego, czym trening funkcjonalny powinien być. Jakie są według ciebie prawidła rządzące treningiem funkcjonalnym? 

MW: Myślę, że każdy trening jest po części treningiem funkcjonalnym, ponieważ poprawia jakość funkcjonowania naszego życia i aparatu ruchowego, więc każda aktywność fizyczna, jest po części treningiem funkcjonalnym. Natomiast jeśli mówimy o takim specjalistycznym treningu funkcjonalnym, który ma poprawić i jednocześnie bardzo często odbudować funkcjonalność naszego aparatu ruchu, to jest to trening, który się opiera o podstawowe wzorce ruchowe, rozpoczynając, nie od razu, od złożonych wzorców ruchowych, a podstawowych, najczęściej w obrębie jednego stawu.



PS: Prowadzisz też Rafała Górkę, czyli zawodnika K1, na czym polega Twoja współpraca z tym sportowcem. Jest to o tyle specyficzne, że zajmujesz się osobą, która nie ma na celu progresów sylwetkowych, a właśnie na pierwszym miejscu stawia sprawność. Jak go prowadzisz, na czym polegają Wasze treningi?

MW: W pierwszym sezonie, skupiliśmy się na poprawie cech motorycznych u Rafała, takich jak szybkość, zwinność, gibkość, wytrzymałość i siła eksplozywna. Potem okazało się, że Rafał też ma trochę zaburzoną funkcjonalność swojego ciała, więc w tym roku bardzo dużo czasu poświęciliśmy na jej poprawę, poprzez zwiększenie mobilności i stabilności.

PS: Jak to wygląda w cyklu treningowym takiego fightera? Jak wyglądają jego jednostki treningowe? Czy ma na przykład rano trening siłowy, potem trening techniczny a wieczorem trening z tobą, trening funkcjonalny?

MW: Im bliżej występu, tym mniej treningu siłowego, więcej funkcjonalnego, trening techniczny natomiast, jest całkiem odrębną jednostką treningową, na to jest poświęcana inna część dnia, bądź całkowicie inny dzień.

PS: W jakim zakresie ludzie sami, mogą sobie pomagać pod względem poprawy ruchomości? Czy jest możliwe wykonywanie fizjoterapii, bez terapeuty?

MW: Można zrobić bardzo, bardzo dużo. Tylko trzeba się tego nauczyć. To nie są jakieś proste rzeczy, natomiast z drugiej strony nie są mega trudne czy wymagające jakiegoś specjalistycznego sprzętu. Bardzo dużo można sobie pomóc w domu, poświęcając na to naprawdę niewiele czasu.

PS: I na czym trzeba się wtedy skupiać? Podasz przykłady?

MW: Przede wszystkim na kontrolowaniu swojej postawy w ciągu dnia. Być świadomym tego jak siedzimy, jak stoimy, jak chodzimy, ważne jest, aby mieć świadomość tego co się dzieje z naszymi kończynami, jak je układamy, plus dodatkowo kilka ćwiczeń rozciągająco – wzmacniających każdego dnia.

PS: Niedawno na naszym blogu pojawił się artykuł na temat mobilności. Czy ty jako fizjoterapeuta uważasz, że takie rzeczy jak właśnie trening mobility, rolowanie, rozbijanie punktów spustowych, rozpinanie powięzi, mogą robić amatorzy, bez pomocy trenera/fizjoterapeuty, czy jest to ryzykowne?

MW: Mogą robić, jeśli tylko się tego wcześniej u jakiegoś trenera nauczyli. Nawet konieczne jest, wykonywanie takich operacji codziennie, a ciężko jest przebywać codziennie z trenerem. Raczej nie zrobimy sobie krzywdy. Jeśli będziemy działać nieprawidłowo, po prostu stracimy czas i nie osiągniemy celu.

PS: Znasz moje podejście do sportów sylwetkowych. Co Ciebie, jako fizjoterapeutę, jara właśnie w kulturystyce? Co sprawia, że chcesz się takiej drodze sportowej poświęcać?


MW: Ja jako fizjoterapeuta nie jaram się kulturystyką. Natomiast prywatnie jaram się nią przeokrutnie, ponieważ uważam, że jest najbardziej wymagający, w cudzysłowie „sport” na świecie. Nie ma tak drugiej wymagającej dyscypliny, wymagającej tak olbrzymiego poświęcenia, tak katorżniczego reżimu żywieniowego, treningowego, nie ma drugiej dyscypliny, gdzie w godzinę może ulec pogorszeniu i rozwaleniu, wszystko to, na co pracowałeś przez np. rok, a z drugiej strony, z ewentualnego sukcesu nie otrzymujesz nic, prócz satysfakcji.

I to jest przepiękne.

1 komentarz